6.12.14

Świączetny MIX od Stelli cz. 1

Do wigilii zostało, jeszcze parę godzin. Tego roku wyrobiłam się ze wszystkim nieco wcześniej więc mogłam sobie spokojnie posiedzieć. Leóna nie ma. Pojechał coś załatwić. Wzięłam więc z półki obszerny album ze zdjęciami i zaczęłam je przeglądać. Setki fotografii przedstawiających mnie i mojego ukochanego. Od razu w głowie pojawiły się wspomnienia...

~*~

 Przez park szła urocza szatynka i grzebała w torebce. W tym samym czasie na deskorolce przejeżdżał przystojny brunet. Obrócił się do tyłu i wjechał prosto w dziewczynę. Upadli z hukiem na twardy wyłożony kostką chodnik. 
- Przepraszam nic ci nie jest? - zapytał poddenerwowany i od razu po tym jak sam wstał podał rękę nieznajomej w celu pomocy przy wstaniu. Dziewczyna chwyciła ją i podniosła się na równe nogi.
- Nic się nie stało - odparła.
- Na pewno? - upewniał się.
- Tak, na pewno.
- Jorge - podał jej rękę.
- Alba - odpowiedziała i chwyciła jego dłoń. Znowu.

~*~

- Aaaaaa... Przestań! Nie! Jorge! - wrzeszczała na cały dom Alba. Próbując się obronić przed Jorge, który bez litości ją łaskotał. Doprowadziło to w końcu do tego, że spadła ona z łóżka. Oboje śmiali się na cały dom.
- Jesteś nieznośny - krzyknęła i rzuciła w niego poduszką. Po chwili oddał sobie tym samym. Tak zaczęła się olejna wojna, a pokój był cały w białych piórkach.

~*~

 Jorge postanowił sprawić prezent swojej ukochanej i zabrał ją na letnią wycieczkę w góry. Co jak co, ale Alba kochała to miejsce. Wspinaczki, kolejki... To jej świat. Wyszli już na sam szczyt Aconcagua. Ok. 6962 metry nad poziomem morza. Alba uradowana i spełniona podziwiała widoki, a Jorge ledwo żywy wczołgał się na sam szczyt. Tylko trzy razy był w górach, więc nie ma się co dziwić. Resztkami sił jeszcze zdołał powiedzieć klękając na jednym kolanie przed hiszpanką.
- Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną? - otworzył czerwone pudełeczko, w którym był piękny pierścionek zaręczynowy. 
- TAAAK!!! - krzyknęła najgłośniej jak potrafiła i "rzuciła" się na faceta jej życia.

~*~

 Przekręciłam jeszcze jedną stronę i zobaczyłam zdjęcia ze ślubu, który był całkiem niedawno. Ja w pięknej białej sukni, a po mojej prawej stronie Candelaria, Martina, Lodovica i Mercedes. Po lewej zaś uroczy brunet w czarnym smokingu. Po jego lewej stali Diego, Ruggero, Damien i Facundo. Kolejne zdjęcie było zrobione zaraz po słowie "TAK", kiedy pan młody mógł pocałować pannę młodą. Oglądanie zdjęć i wracanie do przeszłości przerwał mi czyiś dotyk. Odwróciłam się i zobaczyłam męża.
- Hej, co robisz? - zapytał.
- Oglądałam zdjęcia. Gdzie byłeś?
- To będzie niespodzianka.
- Powiedz - uparłam się.
- Zobaczysz wieczorem - powiedział pocałował mnie - Kocham cię.
- Ja ciebie też.
                                                                  

 Dzisiaj wigilia. Rugg powiedział, że na dla mnie jakąś niespodziankę, ale dowiem się dopiero wieczorem. Gdy tylko pomyślę ile on mi już tych niespodzianek zrobił...

~*~

 Martina z opaską na oczach nie wiedziała gdzie idzie, ale czuła się bezpiecznie ponieważ obok niej był Rugg. Nagle stanęli w miejscu. Powoli odwiązał opaskę i zobaczyła, pięć rzeczy: łąkę, pełnię księżyca, koc, romantyczny piknik i najwspanialszego chłopaka na świecie.

~*~

 Spacerowała sobie po parku i akurat słuchała "Rescata mi corazón" - Ruggero Pasquarelli. Przestraszyła się kiedy ktoś złapał ją w pasie. Szybko jednak zobaczyła, że to tylko jej chłopak. 
- Hej - uśmiechnęła się i pocałowała go w policzek.
- Mam dla ciebie prezent - powiedział i wyjął zza pleców srebrny wisiorek z literką "R".
- Ruggero.
- Żeby każdy wiedział, że jesteś moja, a ja twój - tym razem wyją z kieszeni klucze wszelkiego rodzaju i pokazał jej breloczek z literką "M". Przysunął go bliżej naszyjnika. Przyciągnęły się jak dwa magnesy.

~*~

 Jednak największą niespodziankę zrobił, kiedy mi się oświadczył.

~*~

Nowy rok 2012/2013. Włoch równo z wybiciem północy pocałował Argentynkę w usta, a zaraz po tym ukląkł na jedno kolano i zadał to samo pytanie co każdy zakochany facet kiedyś zadaje, tyle że trochę inaczej.
- Jesteś ze mną już ponad pięć lat i z każdą następną chwilą coraz bardziej rozumiem, że chcę być z tobą. Wiem, ze możesz być zaskoczona, ale jestem pewien, że to co do ciebie czuję nie jest chwilowe. To uczucie twarde jak diament i chciałbym, żeby ten diament - wyjął pierścionek i ukląkł - był tego symbolem. Wyjdziesz za mnie? - nigdy nie wiedziała co powiedzieć w takich momentach, więc przytuliła się do niego mocno złączając ich usta w pocałunku.

~*~

- Co robi moja kochana? - pojawił się mój romantyk.
- Nic, gdzie byłeś?
- Chodź - powiedział chwycił mnie za rękę i zaprowadził do... samochodu?
- Gdzie jedziemy? - zapytałam zapinając pa.
- Niespodzianka - powiedział pocałował mnie w policzek i ruszył.

Koniec!
Pierwszej części!
Będzie ich 2, albo trzy, jeszcze nie wiem. Jest to świąteczne opowiadanie, co chyba każdy zauważył. Druga część pojawi się przed wigilią ok. 20 grudnia, a jeśli będzie jeszcze trzecia część to już po niej.
Mam nadzieję, że to wam się spodoba i będziecie chcieli dalej.
Dzisiaj mikołajki!!! ŁIIII!!! PREZENTY!!!
Nie wiem jak wy, ale ja kocham to zdjęcie ;D

1 komentarz:

  1. Cudowny one shot <3
    Czekam na następną część <3
    A przy okazji zostałaś nominowana przeze mnie do LBA <3
    http://ratujmojeserce.blogspot.com/2014/12/moje-pierwsze-lba.html?m=1

    OdpowiedzUsuń